poniedziałek, 6 grudnia 2010

Kobiecy narkotyk: LSD - lubość-seks-dyspozycyjność

Każdy mężczyzna jest maminsynkiem. Matka jest dlań -w sposób zawoalowany i pełen sprzeczności - oknem na świat, jego moralną instancją. Ona kształtuje jego obraz kobiecości.
 Ona jest wzorcem. A że od czasu drugiej woj­ny światowej nie ma u nas niekwestionowanych ideałów męskich, ona też określa jego obraz męskości. Ona go rozpieszcza i skutecznie izoluje od trosk dnia codziennego. Ona wychowuje go w świadomości, że jest on szczególnym okazem małego mężczyzny, a gdy doroś­nie, wówczas stanie się jeszcze wspanialszym indywidu­um. Odczuwa on strach przed odzwyczajeniem się od jej opieki, jej służebności, własnego obrazu, jaki ona stworzy­ła. Wielu dorosłych mężczyzn odczuwa niedorosły lęk o miłość matki. Z drugiej strony, jak widzieliśmy, wielu z nich dąży do tego, by zapewnić sobie jak najdalej posuniętą wewnętrzną niezależność od matczynej opiekuńczości. Rozpieszczanie syna, stawianie go ponad wszystko, dopuszczanie, by ten unikał rozwiązywania pojawiają­cych się problemów tabletki odchudzające życiowych, wychowanie matczyno-Patologiczne, wytwarza w dziecku manię wielkości. Bez-Sllny i zagubiony sądzi on, że mógłby osiągnąć wszystko, gdyby tylko zechciał", pisze Wilfried Wieck w swej książ-Ce Mcinner lassen lieben (Mężczyźni -pozwalają kochać) . Mężczyźni współżyją z kobietami również dlatego, że odczuwają potrzebę matczynego ciepła i matczynej opie ki. Jedynym zadaniem kobiet jest stwarzać im możliwość azylu na tym niegościnnym świecie. Kobiety zapewniają im szansę codziennego przeżycia. Jest prawie pewne, że za każdym mężczyzną sukcesu stoi milcząca (?) żona, któ­ra gwarantuje spełnienie terapeutycznej konieczności pa­ktu między dwiema postaciami. Nie tylko kobiety jednak ponoszą tutaj ofiarę. Gdyby mężczyźni - również w spo­sób pośredni - im za to nie płacili, wówczas kobiety już dawno wypowiedziałyby tego rodzaju układ między płciami. Aż tak bezinteresowne kobiety wszak nie są W zaciszu domowym, gdzie mogą rządzić i panować w sposób nieograniczony, pozwalają sobie na zagarnięcie całej władzy. Męska potrzeba zależności nie jest w praktyce rejestro­wana, ponieważ kobiety zaspokajają ją bez szemrania -twierdzą feministyczne psychoanalityczki Luise Eichen-baum i Susie Orbach. Za męskimi pozorami siły skrywa się jednak nieco inna rzeczywistość: istota, która jest za­leżna i którą łatwo urazić, istota, która całkowicie zdaje się na kobiety, która bez nich niezdolna jest do życia. Czy to matka, czy małżonka, czy przyjaciółka: zawsze musi być jakaś „ona", która istnieje wyłącznie dla mężczyzny, która się nim zajmuje i troszczy o jego dobre samopoczu­cie, na której może on emocjonalnie polegać. Już jako mały chłopiec, mężczyzna zaczyna swe życie w całkowitej zależności od matki. Jeśli nawet wychowuje go ktoś inny, to zwykle jest to kobieta. Uczy się on uczucie zależności kojarzyć z kobietami. Z kobietami, które go po­cieszają lub też mogą odmówić pociechy. „Przecież umar­ła moja matka! Tak, pomyślałem sobie, to ona decydowała o moich wyobrażeniach. Zgodnie z jej obrazem wyobra­żałem sobie moją żonę (...) Czysta, staranna i wciąż po ciągliwa, nie z każdym się zadawała. Jak ona cię trakto-W ła- z góry, wiedząc, czego chce! Mężczyzna wnosi do układu partnerskiego tę właśnie potrzebę i poczucie zależności. Zostaje ona spełniana bez słowa jako coś oczywistego. Każda kobieta posiada intui­cyjną wiedzę, że mężczyzna chce na niej polegać. Ta za­leżność i niezdolność życiowa zdaje się wzrastać z wie­kiem - tak przynajmniej widzą to kobiety. Również małe dziewczęta dorastają w otoczeniu zdo­minowanym przez kobietę; wpojona zostaje im jednak świadomość, że w przyszłości otaczać będą męża i dzieci miłością i opieką. Społeczeństwo oczekuje od nich, że bę­dą miłe, spolegliwe, bezbronne. Za tym wszystkim skry­wa się jednak inne jeszcze żądanie: niezależnie od emocjo­nalnego stanu, kobieta ma być ostoją spokoju całej rodzi­ny. Ma być stabilną i nigdy nie ulegającą zmęczeniu podporą.

1 komentarz: